Lotnisko - Foto: PF (lca.pl)

„W ich okolicy prężnie rozbudowuje się nowe osiedle. Mieszkańcy żartują między sobą, że domki „rosną tam jak grzyby po deszczu”. Co jednak z transportem publicznym w tamtej okolicy? Otóż sęk w tym, że takowego tam brak” – piszą na swoim profilu, dodając że z ciekawości zmierzyli odległość z dwóch punktów do najbliższych przystanków. Zmierzyli i wyliczyli, że od skrzyżowania ulic Gumińskiego i Piaskowskiego do najbliższego przystanku Myrka-Kertyńskiego odległość wynosi około 650 metrów. Od skrzyżowania ulic Gumińskiego i Jurosa do przystanku Myrka-Pętla około 550 metrów. Sprawdzili też rozkład jazdy autobusów MPK, obowiązujący na wspomnianych przystankach.

Jakie wysnuli wnioski? Przeczytajcie poniżej.

„Obsługiwane są one przez linię nr — „5”. Częstotliwość, z jaką owa linia tam kursuje jest jednak godna pożałowania. Od poniedziałku do piątku, „5” kursuje tam od godziny 5-ej do 18-ej średnio CO GODZINĘ!. Po godzinie 18-ej, autobusu tam nie ujrzymy. W soboty jest jeszcze gorzej — między godziną 5-tą, a 15-tą, „piątki” zajeżdżają tam pięciokrotnie, w nieregularnych godzinach — oferta wygodna dla nikogo. W niedziele zaś, „5” nie kursuje tam wcale.

Są jednak w okolicy inne przystanki, gdzie komunikacja miejska jest bardziej sensowna. Za przykład takowego wzięliśmy przystanek Rzeczypospolitej-Gumińskiego. Od skrzyżowania Piaskowskiego×Gumińskiego do tego przystanku, odległość wynosi ok. 850 metrów, a od skrzyżowania Gumińskiego z Kalskiego, odległość wynosi niemalże kilometr. Taka oferta jest wręcz uwłaczająca dla miasta noszącego zacny tytuł SMART CITY” - podsumowują niezbyt optymistycznie, dodając, że w okolicy czyli na terenie po byłym lotnisku powstają magazyny firmy Panattoni, a co za tym idzie - kolejne miejsce zatrudnienia.

„Prace nad zakładem zakończą się rychlej, niż się spodziewamy, więc warto już teraz zastanowić się w jaki sposób umożliwić legniczanom dojazd do przyszłej pracy. Obecnie obowiązujący rozkład jazdy z całą pewnością NIE ZASPOKOI potrzeb mieszkańców, którzy będą chcieli się dostać w tamte rejony. Dlatego już teraz nawołujemy włodarza naszego miasta, do refleksji na poruszony przez nas temat. Jak wyobraża Pan sobie przyszłość, skoro „5” już teraz jeździ wypełniona po brzegi? Zamierza Pan przewozić mieszkańców na dachach autobusów, czy może ponownie wyjdzie Pan z bezczelną propozycją zindywidualizowania transportu?

Mamy nadzieję, że przedwczesny apel nas - mieszkańców - sprawi, że pochyli się Pan nad problemem, by zapobiec późniejszym komplikacjom i transport został zdywersyfikowany należycie” - apelują do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego, a czytelników zapraszają do dyskusji.