Zabytkowe automobile, które zaparkowały w centrum Legnicy i spacerujący wokół nich ludzie w strojach z epoki wzbudziły niemałe zainteresowanie wśród legniczan. Legnicki Wiosenny Rajd CAAR „...glina, szkło i miedź” dotarł do Legnicy. Podczas gdy legniczanie podziwiali czar starych aut, automobiliści zwiedzali Legnicę, podziwiali wystawy w Muzeum Miedzi i zachwycali się zabytkami miasta, bo taka właśnie jest formuła rajdów.

- Podobne imprezy odbywają się w całym kraju i gospodarzami zawsze są mieszkańcy regionu, dlatego zaoferowaliśmy się z żoną, że pokażemy uczestnikom rajdu nasz region. Przyjechały do nas samochody Polski i nie tylko. Najstarsze auto to Opel z 1934 roku, który na własnych kołach przyjechał z Niemiec. Ja jeżdżę starym angielskim Rileyem z 1953 roku – mówi Grzegorz Skulski z klubu CAAR, czyli Klubu Antycznych Automobili i Rajdów.

- Kocham motoryzację. A dzisiejsza jest coraz bardziej komercyjna, plastikowa i trochę bezduszna, a stare auta mają w sobie tę duszę. Stare samochody kocham od dziecka, żonie zaszczepiłem miłość do nich, która w tym przypadku łączy się ze strojami z epoki, a to już branża kobieca – śmieje się Grzegorz Skulski.

Organizację imprezy wspomogli lokalni miłośnicy starych samochodów z Legnickiego Towarzystwa Automobilowego. Także wystawili swoje zabytkowe pojazdy.

- Pomagamy w organizacji tego zlotu. Dlaczego? Takie zabytkowe samochody mają duszę. To swoisty rodzaj hobby. Kolekcjonerzy sami remontują swoje samochody i mają przyjemność cofnięcia się nawet o wiek, jadąc takim samochodem – mówi Grzegorz Kuczma, prezes Legnickiego Towarzystwa Automobilowego.

- Przyjechałem największym samochodem. To dziewięcioosobowy autobus marki Mercedes L319 z lat sześćdziesiątych. Samochód jeździ i dwa razy pokonał trasę „Rajdu 100 kilometrów” po Polsce – dodaje Grzegorz Kuczma.

Na zakończenie legnickiego akcentu rajdu zastępca prezydenta Krzysztof Duszkiewicz nagrodził pucharami najpiękniejsze samochody z duszą.