Toyota GT 86 - Foto: Toyota GT 86 (lca.pl)
Koncern Toyota postanowił znów wzbogacić swoją ofertę o auto sportowe - w ten sposób do sprzedaży trafiła w tym roku Toyota GT 86. Jej poprzednikiem jest model Celica, którego produkcja zakończyła się aż siedem lat temu. Firma deklaruje, że skojarzenia z popularną niegdyś Toyotą Suprą, czy modelem 2000GT z końcówki lat 60-tych, budzone przez GT86, będą jak najbardziej uzasadnienie. Zdecydowaliśmy się przetestować nowy produkt koncernu tym chętniej, że deklaracje o powrocie Toyoty do produkcji sportowych aut wywołały wśród miłośników motoryzacji niemałe poruszenie. Czy słusznie?
Co najmniej na pierwszy rzut oka można przyznać, że projektantom udało się stanąć na wysokości zadania. Linia nadwozia jest bowiem dość interesująca. Faktem jest, że samochód niewątpliwie przyciągał wzrok przechodniów i innych kierujących, których podczas testów mijaliśmy na legnickich drogach. Pojazd jest dość zgrabny i elegancki, ale mimo wszystko nie brakuje mu zadziorności. To zasługa takich szczegółów, jak np. dwie chromowane rury wydechowe, siedemnastocalowe aluminiowe felgi, czy choćby charakterystyczne klosze reflektorów.
Wnętrze auta także cieszy oko. Jest estetyczne i solidnie wykończone. Ale i dość surowe, z czym przecież trzeba się liczyć, jeżeli wybieramy samochód tej klasy. Po prostu projektanci zdecydowali się nas nie rozpraszać nadmiarem przełączników. To wszystko sprawia, że środek auta można nazwać „oldschoolowym”. Nie uświadczymy na przykład żadnych pokręteł i przycisków od radia przy kierownicy (niewielkiej zresztą, bo o średnicy 365 mm, a więc dość pewnie leżącej w rękach). Mimo to, wszystko czego akurat potrzebujemy jest pod ręką. Starsi fani motoryzacji, którzy marzyli o sportowych autach w latach 80-tych czy 90-tych powinni być zachwyceni takim wystrojem.
Zaletą tego coupé są także kompaktowe wymiary – pomimo zresztą których we wnętrzu jest dosyć przestronnie. GT 86 to model czteromiejscowy, ale tylko teoretycznie. Tylna kanapa jest do wykorzystania co najwyżej w razie nagłej potrzeby przewiezienia dodatkowego pasażera. W kabinie miejsca jest dużo – i to nawet dla dużych ludzi – ale pod warunkiem, że podróżuje się we dwójkę. Przedni fotel ustawiony wygodnie dla kierowcy mierzącego 185 cm wzrostu niemalże styka się z tylną kanapą. Zaskakuje jednak bagażnik – aż 240 litrów. Można spokojnie się zabrać nawet na krótkie wakacje we dwoje.
Toyota GT 86 nie jest przesadnie szybka, nie posiada też szczególnie wielkiej mocy – oczywiście jak na swoją klasę. 200 koni mechanicznych pod maską rozpędzi nas maksymalnie do 226 km/h. Setkę rozwiniemy w nieco ponad 7 sekund. To jednak wystarczy, by zapewnić radość z jazdy. Pod maską znajduje się dwulitrowy silnik typu boxer, bez turbodoładowania. Napęd przekazywany jest na tylną oś.
Owszem, można poczuć, że gdyby projektanci chcieli, to ta jednostka mogła by dać z siebie trochę więcej. Ale chyba nie o to w tym samochodzie chodzi. Prowadzi się on bowiem doskonale i tak też radzi sobie w zakrętach. Przyjemność z jazdy to nie tylko zasługa dość komfortowego wnętrza (w którym siedzimy bardzo nisko – w dość ergonomicznych, dobrze wyprofilowanych fotelach), ale także świetnego rozkładu masy (w stosunku przód/tył - 53:47) i – chyba przede wszystkim – nisko położonego środka ciężkości (475 mm). Auto robi dokładnie to, czego od niego chcemy. Mamy nad nim pełną kontrolę.
Jeśli popełnimy błąd, interweniuje elektronika – system stabilizacji toru jazdy VSC Sport, który jednak można wyłączyć gdy mamy ochotę pobawić się autem gdzieś na placu... Wielkim atutem jest także sześciostopniowa skrzynia biegów. Jej obsługa dopasowana jest do sportowego charakteru maszyny dzięki krótkiemu skokowi lewarka. Przełożenia zmienia się bardzo szybko i bardzo precyzyjnie. Spalanie podczas testów GT86 nie odbiegło znacząco od deklarowanych przez producenta wartości. W mieście, według wskazań komputera pokładowego, wyniosło około 11 litrów na 100 kilometrów. Poza miastem – nieco ponad 7 litrów. Producent w dokumentacji informuje odpowiednio o 10,4 i 6,4 litrach. Nie jest źle, zważywszy zwłaszcza na to, że w takich autach ekologia i ekonomia idą zdecydowanie na drugi plan.
W cenie 129 900 dostaniemy najtańszą wersję wyposażeniową – „Sol”. Gdy zapłacimy 136 900 zł otrzymamy z kolei pakiet „Prestige”, obejmujący podgrzewane fotele z alacantary z elementami skórzanymi, a także nawigację i polskie menu w multimedialnym systemie dostępnym w samochodzie. Automatyczna skrzynia biegów to dodatkowy wydatek rzędu 7 000 zł. Za 8 000 zł zaś otrzymamy pakiet „Aero” – czyli m.in. duży tylny spoiler.
Toyota GT86 to dobre sportowe auto, noszące cechy samochodu dostępnego dla zwykłego, szarego obywatela i właśnie jako sportowe auto zostało pomyślane i od początku do końca, solidnie zresztą, wykonane. W przeciwieństwie do ogromu poruszających się na drodze aut, które wręcz przeciwnie – są „zwykłe”, a w jakiś sposób udają sportowe. Proponowana przez producenta cena wydaje się naprawdę uczciwa za samochód tej klasy i może niedługo być jednym z elementów, który zapewni modelowi naprawdę mocną pozycję w historii motoryzacji.
Wszystkie te cechy sprawiają, że Toyotę GT86 można, z czystym sumieniem polecić dojrzałemu miłośnikowi motoryzacji, który odchował już dzieci i chciałby w końcu zrealizować swoje własne, długo skrywane marzenia o sportowym aucie. Bardziej agresywny wóz w tej roli mógłby już się nie sprawdzić. Toyota GT 86 dzięki swoim, dobrze spełnionym, założeniom konstrukcyjnym prowadzi się pewnie, wygodnie, a przy tym gwarantuje naprawdę dużą frajdę z jazdy.
Toyota GT 86 - Foto: Toyota GT 86 (lca.pl)